Małe co nieco

Głębia zła

Kolejny film oparty na starym, przyjemnym schemacie, takim który sprawdzi się zawsze niezależnie od wykonania. Plus za nieszablonowe zakończenie i dystans do siebie, które jest zresztą jedynym atutem całości. Bo podobnych, ale znacznie lepszych filmów mogę polecić na pęczki.
 

Nawet takich z bardzo podobnym scenariuszem. Tajne laboratorium, gdzieś głęboko pod Ziemią, na Alasce. W jego wnętrzu dochodzi do wypadku. Upada cała komunikacja ze światem zewnętrznym. Amerykańskie władze zbierają grupę najlepszych z najlepszych, aby zeszli pod ziemię, wyjaśnili sprawę i losy 14osobowej załogi. Wśród grupy ratowniczej jest dwójka naukowców. Jeden z nich wie doskonale, że to, co działo się pod ziemią ma mało wspólnego ze zwyczajnym projektem naukowym.

Pierwszy plus. Już sami żołnierze żartują do siebie, że oto przyjdzie im się zmierzyć z filmowym Blobem. Za dystans to widowiska chwalę, tak samo jak za przyjemne, nieszablonowe zakończenie, autentycznie rekompensujące całą resztę. Ta reszta jest na tyle zaciemniona (ach te amerykańskie laboratoria), żeby ukryć skutki małego budżetu, średniej jakości aktorstwa (przykro mi Lorenzo) i wroga, który w świetle dziennym i reflektorze mógłby okazać się jakoś całkowicie mniej przerażający. Ogląda się to w miarę dobrze. Na szczęście jest na tyle krótkie, że nie za rady się znudzić. Akurat na popołudnie, gdzie nie macie nic lepszego do roboty.

O.K.

>>>powrót


 
Polityka Prywatności