Znikający ludzie na Alasce

Delbert Pungowiyi, członek rady plemienia Savoonga, który od 1998 roku nawoływał do wznowienia śledztwa w sprawie zaginięć w Nome na Alasce, uważa że rdzenna ludność Nome ginie z rąk więcej niż jednego człowieka. „Ludzie tam znikają, ale co dzieje się z ciałami? Gdzie podziały się zwłoki?”


Pungowiyi nazwał Nome „cmentarzem dla całego regionu, ponieważ tylu ciał nie odnaleziono. Mijają kolejne lata – a cały czas zdarzają się podobne przypadki zaginięć”. Prokurator Tim Burgess i inni przedstawiciele władz uważają, że udział seryjnego mordercy jest na tym etapie czysto hipotetyczny i nie ma na razie w planach żadnych konsultacji z FBI.
Jednak część pozostałych przypadków łączą inne punkty wspólne.
Ścieżka wielu ofiar wiodła przez Front Street w Nome, gdzie alkohol leje się szerokim strumieniem od czasów Gorączki Złota i gdzie przepito niejeden czek. Obecność barów odróżnia Nome od innych regionalnych ośrodków, jak Bethel, Kotzebue i Barrow, gdzie władze starają się ograniczać spożycie alkoholu.
Tragiczny ciąg zdarzeń prowadzący od pijatyki do śmierci w wyniku wychłodzenia, utonięcia lub bijatyki, to na Alasce częsty scenariusz. Jednak po wykreśleniu ofiar, które zmarły z tak oczywistych przyczyn, na liście z Nome wciąż figuruje wiele niewyjaśnionych zgonów i zaginięć. Niemniej jednak, śmierć jest tu często wynikiem połączenia alkoholu, mrozu, desperacji, a nawet przypadkowego aktu bandytyzmu.


"Nie sądzę, żeby udało im się rozwiązać któryś z tych przypadków" uważa były burmistrz Nome, Leo Rasmusson, który od wielu lat bierze udział w akcjach poszukiwawczych i ratunkowych. Zgadza się, że często przyczyną jest alkohol, a czasem stare molo, które ma formę wysokiego, stanowego falochronu u ujścia miejscowej rzeki.


"Kiedy ktoś tutaj zaginie, trzeba przeszukać ogromny obszar lądu i morza" mówi Rasmusson. Dodaje jednak, że rozumie, dlaczego krewni ofiar dążą do rozliczenia się z przeszłością raz na zawsze. Wszyscy chcą wiedzieć co wydarzyło się w Nome na Alasce.

CZWARTY STOPIEŃ (The Fourth Kind) w kinach od 2 lipca


Komentarze
Polityka Prywatności