Sinister - Studentnews.pl recenzuje

W dzisiejszym kinie naprawdę brakuje dobrych horrorów, które straszyłyby widza prawdziwym napięciem, a nie tylko bluzgającą wszędzie krwią i odcinanymi członkami ciała. Mam dosyć ginących na odludziu nastolatek, mam dosyć koszmarnego epatowania przemocą. Jeśli horror jest w stanie wystraszyć mnie okropnie, ale za pomocą minimalistycznych środków, to jest to horror niezmiernie udany. Witamy w „Sinister”.

A zaczyna się jak w wielu takich opowieściach. Ellison Oswalt przeprowadza się z rodziną do nowego miasta. To przeprowadzka motywowana podwójnie praktycznymi powodami – kosztami utrzymania starego domu, ale i historii, która czeka na Ellisona na miejscu. To tutaj wydarzyła się kiedyś zbrodnia, o której pisarz chce napisać w nowej książce. Mozolna analiza wydarzeń i znalezionych na strychu starych taśm, przynosi jednak wnioski, których pisarz w żadnym wypadku się nie spodziewał.

3.jpg

Powtórzę to raz jeszcze. To jeden z tych horrorów, gdzie napięcie uzyskiwane jest przez minimalne środki przekazu, cienie, grę światłem i kilka tajemniczych postaci, uciekających zza pleców głównego bohatera, dokładnie wtedy kiedy ten się odwraca. A to napięcie jest miejscami tak wysokie, że trudno jest nie zamknąć oczu, nawet jeśli wydaje się, że już wszystko widzieliśmy. Naprawdę straszny. I chociaż sama historia przypomina wiele innych (dom na przedmieściach, niczego nie podejrzewająca rodzina), to tutaj jest naprawdę strasznie, chociaż tak pozornie przecież nic się nie dzieje. W najlepszym horrorowym sensie tego słowa. Cały niepokój wynosi pod wyżyny muzyka. Nie lubię takich surrealistycznych ścieżek dźwiękowych, ale przyznać muszę, że jest idealna. Bałam się okropnie.

4.jpg

Hawke dawno nie miał już równie przekonującej roli. Kiedy już myślałam, że ostatecznie zsunął się po aktorskiej równi pochyłej, znalazł sposób, żeby na nowo przekonać mnie do siebie. Ale i innym trzeba przyznać aktorskie racje, chociażby Jamesowi Ransone, grającego zastępcę szeryfa, czy też malutkiej Clare Foley. To ona dopełnia mroczny klimat całego domu, ale i opowieści, po której niejeden pewnie z trudem zostanie sam w domu.

Marta Czabała


Komentarze
Polityka Prywatności