Wesele w Sorrento

Przeczytałam gdzieś, że ten film ma być duńską wersją filmu Mamma Mia. Nie wiem, kto jest autorem tych złotych myśli, ale z „Mamma Mia” „Wesele w Sorrento” łączy tylko motyw ślubu i Pierce Brosnan. Reszta jest znacznie bardziej poważna, bardziej dojrzała i chyba jednak lepiej zagrana, nawet jeśli o większości aktorów nigdy wcześniej nie słyszeliśmy.

2.jpg

To taki uroczy, mądry film o tym, że prawdziwa miłość może przyjść w każdym momencie, a na poważne decyzje nigdy nie jest za późno. Głównymi bohaterami są Ida (Trine Dyrnholm) i Phillip (Pierce Brosnan), którzy spotykają się w Sorrento na ślubie swoich dzieci. Ida Wychodzi właśnie z choroby nowotworowej, a na dodatek odkryła, że jej mąż ma romans. Phillip żyje żałobą po dawno zmarłej żonie, a ta żałoba sprawia, że jest niemiły dla całego swojego otoczenia. Ta dwójka zgorzkniałych, doświadczonych życiowo ludzi, przez kilka dni przekona się, że można jeszcze zacząć wszystko od początku.

3.jpg

Wszystko w tym filmie jest, albo mądre, albo piękne. Bardzo mądry jest scenariusz, przepięknie nakreślający rodzące się uczucie pomiędzy dwojgiem dorosłych ludzi. Nie ma tutaj nic nachalnego, nic niepotrzebnego, nic banalnego. Wręcz odwrotnie, film Susanne Bier opowiada historię bardzo pięknej, bardzo mocnej miłości, która trwa, nawet jeśli cały świat mówi, że nie powinna. Pierce Brosnan być może nie ma już witalności z czasów Jamesa Bonda, ale tym razem pokazuje, że jest aktorem wszechstronnym, bardzo dobrym, wartym każdej wymagającej roli. Doskonale partneruje mu Trine Dyrholm, aktorka będąca największym objawieniem tego filmu. Pozornie minimalistyczna, jest w stanie wyrazić maksymalną ilość emocji. Ale ten film to nie tylko ta dwójka. Nie będę wymieniać z nazwiska, powiem jedynie, że dobry jest po prostu każdy. A co jest piękne? Cała reszta. Piękne są zdjęcia i scenografia. Oba elementy dopełniają całą historię, wyjątkowo subtelną, piękną, mądrą, ciekawą. Nie ma w tym filmie nic nachalnego, nie ma nic zbytecznego. Wszystko jest idealne. Nie mam się do czego przyczepić. Proszę oglądać i wzruszać się. Koniecznie.

Marta Czabała

Polityka Prywatności