Piękne istoty

Niezła adaptacja powieści Kami Garcia i Margaret Stohl. Dobry, perfekcyjnie zrealizowany, nieprzesadzony film z nadprzyrodzonym motywem. Doskonali, często nieopatrzeni aktorzy dopełniają przyjemności oglądania. To jeden z najlepszych filmów fantasy w tym roku. Naprawdę szkoda go przegapić.

2.jpg

Książkę, jak i film porównywano do Sagi Zmierzch oraz do serialu „Czysta Krew”. Zupełnie niepotrzebnie. To zupełnie inny film, bardziej mroczny, przeznaczony dla widzów starszych niż ci w Zmierzchu i młodszych niż w „Czystej Krwi”. Całość doskonale broni się sama, jako indywidualna opowieść o magii, namiętności i uczuciu, które łączy głównych bohaterów. Do miasteczka Gatlin w Karolinie Południowej wraca rodzina Ravenwood, założyciele miasta, rodzina trochę zapomniana, uznawana za przeklętą, za szaloną. Lena Duchannes chce jednak wrócić do szkoły, do normalnego życia, chce czuć się normalna. Nie chce myśleć, że wkrótce czeka ją wybór pomiędzy dobrem a złem. Tym bardziej, że na jej drodze staje potencjalna miłość w postaci Ethana Wate, który za wszelką cenę chce przeciągnąć dziewczynę na dobrą stronę mocy. Ale czy to wystarczy?

3.jpg

Obejrzałam z emocjami, naprawdę dużymi, a ja już dawno nie jestem w wieku głównych bohaterów. Lubię ten film za wiele rzeczy. Za aktorów, zupełnie nieopatrzonych, przyciągających uwagę, umiejętnie pokazujących chemię głównych bohaterów. Alice Englert (córka Jane Campion i producenta filmowego Colina Englerta) grę aktorską ma we krwi. Jest młodziutka, nieopatrzona i szalenie utalentowana. Oby więcej takich niespodzianek w kinie. Dorównuje jej Alan Ehrenreich, osobiście zupełnie mi nieznany, ale tutaj świeży, ciekawy, intrygujący. Jeśli to wam nie wystarczy, na bonus mamy jeszcze Jeremego Ironsa, Violę Davies i Emmę Thompson, Której oglądanie na ekranie jest zawsze  przyjemnością.  Lubię go za historię, zupełnie niebanalną, ciekawą, nieprzewidywalną. Nie ma tutaj nic tandetnego, nic schematycznego, nic co byłoby powtarzalne i opatrzone. Nie wystarcza? Na koniec napiszę o pięknej, mrocznej i podsycającej emocje muzyce i o świetnym dźwięku. Napiszę też o humorze scenariusza (nieśmiertelni wśród ludzi bali się jedynie Nancy Regan), mądrej opowieści i o tym, że jestem fanką tej sagi. Proszę o więcej. Na razie zabieram się za książkę.

4.jpg

Marta Czabała

 
Polityka Prywatności