Słodko – gorzka, sentymentalna komedia o tym, że druga połowa może być zupełnie gdzie indziej, niż moglibyśmy się spodziewać. Miłe, mądre i nieprzesadzone. Być może Brytyjczycy robią jednak lepsze komedie od kolegów zza oceanu.
Nat i Josh są przekonani, że świat stworzył ich dla siebie nawzajem. Po 7 miesiącach od poznania biorą huczny ślub. Znajomi są sceptyczni, nie przewidując szczęśliwego zakończenia. Jak się wkrótce okazuje, słusznie. Mija kilka kolejnych miesięcy, a małżonkowie rozpoczynają wycieczki po terapeutach małżeńskich. Każdy kolejny wydaje się być coraz bardziej szalony. Mimo chęci porozumienia w dzielących ich różnicach, Nat i Josh zaczynają powoli myśleć, że może pewne rzeczy są nie do przejścia. Ale jak to? Przecież byli dla siebie przeznaczeni?
Lubię filmy, które opierają się na mądrym humorze, stworzonym na podstawie dobrego scenariusza, nie zaś na żenujących, upokarzających dorosłego widza pseudo dowcipach. A tutaj jest bardzo dobrze. To nie jest komedia w stricte sensie tego słowa, ale refleksyjny film o życiu z wieloma humorystycznymi momentami. Są momenty do śmiechu, są do myślenia, są do smutnej refleksji. Nikt tutaj nie serwuje nam nachalnych morałów, nie dramatyzuje tam, gdzie zupełnie niepotrzeba, nie wpycha nam na siłę banałów, patosu czy sztucznych emocjonalnych uniesień. Mądry scenariusz doskonale udźwignęli aktorzy, nie tylko główna dwójka, ale cała reszta, tworząc mądre, ludzkie, niemalże prawdziwe postaci. Nie ma w tym filmie nic niepotrzebnego. Jest doskonale. Jeden z mądrzejszych filmów tego roku.
Marta Czabała