Przed północą

Trzecia część jednej z najbardziej romantycznych i przegadanych filmowych historii ostatnich lat. Jesse i Celine nie są już młodzi, w każdym razie nie za bardzo, ale ciągle ciągnie ich do siebie. Ciągle też mają dużo do powiedzenia; jak należało się spodziewać, przez cały film ktoś coś mówi.

2.jpg

Tym razem do głosu dopuszczono jeszcze znajomych, u których Jesse (Ethan Hawke) i Celine (July Delpy) spędzają wakacje w Grecji. A także syna Jessego, który właśnie odlatuje do Stanów, do swojej matki, – która szczerze nienawidzi i Jessego i Celine. Są też dzieci naszej pary – słodkie, blondwłose bliźniaczki. Jesse jest pisarzem, Celine zajmuje się ekologicznymi inicjatywami.

Jak można się domyślić, wynika z tego, że Jesse i Celine w końcu związali się ze sobą. Niejednoznaczne zakończenie części drugiej („Przed zachodem słońca”) dawało w tej kwestii pewne nadzieje, ale żadnej pewności. W „Przed północą” są już kimś w rodzaju starego dobrego małżeństwa, choć nie wzięli ślubu (czy to furtka do kolejnej odsłony ich historii? Ja chętnie obejrzę ciąg dalszy za lat dziesięć; poczekam i piętnaście:). Nie zawsze są też taką dobrą parą – w jednej chwili śmieją się i obejmują, żeby w następnej okropnie kłócić się ze sobą. Tak okropnie i źle, że naprawdę nie wiadomo, czy ich związek dotrwa do końca seansu.

3.jpg

To ważny film dla równolatków bohaterów, a dla innych – mam nadzieję – urocza i niegłupia komedia o związkach i miłości. Wielu widzów będzie miało poczucie, że dorasta razem z kolejnymi częściami tego cyklu, a może nawet, że razem z nimi powoli się starzeje... July Delpy najwyraźniej też polubiła swoją bohaterkę – w końcu stworzyła jej alter ego w dwóch wyprodukowanych przez siebie filmach, Dwa dni w Paryżu i Dwa dni w Nowym Jorku. W tych dwóch filmach jest tyle samo gadania, ale więcej chaosu; „Przed północą” jest spokojniejsze, bardziej nostalgiczne – i magiczne. Warto dodać, że July Delpy i Ethan Hawke są – obok Linklatera - współautorami scenariusza.

4.jpg

Rozmowy są tu inteligentne i zabawne, opowieści o miłości, wierności i trwałości uczucia prawdziwe, greckie pejzaże piękne, a bohaterowie ujmujący. Można się śmiać i wzruszać. I oczywiście nabrać ochoty, żeby przypomnieć sobie dwie wcześniejsze części. Pytanie tylko, w jakiej kolejności – najpierw 18 lat wstecz („Przed wschodem słońca”, 1995), a potem skok do przodu o 9 lat („Przed zachodem słońca”, 2004), czy odwrotnie?

Magdalena Rachwald

 
Polityka Prywatności