Niezły pomysł, całkiem przyzwoicie zrealizowany. Całość nie jest oczywiście żadnym arcydziełem, ale z pewnością zadowoli miłośników thrillerów, pewnie nawet też horrorów. Bo to coś na pograniczu.
Eliot ma na swoim utrzymaniu ciężarną narzeczoną, upośledzonego brata i naprawdę okropnego ojca. Kiedy traci pracę, ma wrażenie, że świat się kończy. To właśnie wtedy tajemniczy mężczyzna oznajmia Eliotowi przez telefon, że ten będzie częścią makabrycznej zabawy. Ma jedynie wypełnić 13 zadań i zarobić duże pieniądze. Coraz bardziej trudnych, coraz bardziej makabrycznych. Eliotowi wydaje się, że trafił mu się los na loterii. Ale tylko na początku.
Nieźle zmontowany, przyzwoicie zrobiony thriller, trochę horror. Nie jestem tylko w stanie polubić głównego bohatera. Nic a nic. Eliot wypełnia kolejne zadania zupełnie nie przejmując się tym, że jego odciski palców zostaną na kolejnych miejscach zbrodni, świadkowie w końcu wypracują wspólny profil, a jego identyfikacja stanie się tylko kwestią czasu. I gdzie będzie wydawał te pieniądze? Mało tutaj sensu. Jak się domyśliłam z czasem (oraz z ust jednego z bohaterów), całość ma też pokazać, że każdy człowiek może z łatwością stać się potworem. Nie lubię filozoficznych tez zakładanych w filmach, które z zasady mają przede wszystkim straszyć, skupię się więc wyłącznie na aspekcie horroru. Jest nierówno. Czasami przyjemnie, czasami strasznie a czasami naprawdę strasznie. Miejscami cieszyłam się, że nie oglądałam filmu gdzieś po nocy sama w domu. Obawiam się, że miałabym problemy z pójściem spać.
Najlepsze powinno zostać na końcu. I tutaj jest tak bez najmniejszej wątpliwości. Ostatni kwadrans serwuje w scenariuszu taką bombę, że naprawdę warto jest przebrnąć przez wcześniejsze nieścisłości. Końca w żaden sposób nie da się przewidzieć. A jak już pewne rzeczy się wyjaśniają, okazuje się, że twórcy mogą nas jeszcze zaskoczyć. I jeszcze. Jest makabrycznie, tak jak w horrorze być powinno. Jest strasznie, tak jak być musi. Ani przez chwilę nie jest tandetnie. To porządne kino dla wielbicieli dreszczyku. Satysfakcja gwarantowana. Po wielokroć. Nawet jeśli niektórzy twierdzą, że to jedynie bardzo słaby remake.
M.D.