Casanova po przejściach

Film jest uroczy, a John Turturro przystojny jak nigdy; należało mu się po latach grania postaci, oględnie mówiąc, charakterystycznych. A jednak to nie do końca cudo, – choć ładnie zrobiony.

2.jpg

To miły, spokojny, romantyczny film na sobotnie popołudnie. Komedia, a nie kontrowersyjna obyczajówka, – choć główny bohater zostaje męską prostytutką i spełnia zachcianki zamożnych nowojorskich pań. A jednocześnie mimo komediowego zacięcia film jest bardziej liryczny niż do śmiechu.

John Turturro napisał scenariusz, wyreżyserował film i zagrał główną rolę. Rolę mężczyzny niemal idealnego – przystojnego, silnego, małomównego, dobrze ubranego i wrażliwego. Jest tak uprzejmy, że ulega namowom swojego przyjaciela i zostaje męską prostytutką. No dobrze, stan konta też nie jest tu całkiem bez znaczenia. W innych rolach Turturro obsadził rozmaite gwiazdy: Sharon Stone, Woody’ego Allena, Sofię Vergarę, Lieva Schreibera i - last but not least – Vanessę Paradis.

Główny bohater jest dość tajemniczy, co oczywiście jest tym bardziej pociągające. Wiemy, że nieobce są mu obce języki, że lubi czytać i rzuci czasem cytatem w oryginale. Że zna się na tworzeniu kwiatowych kompozycji, że jest dobrym kochankiem i że lubi kobiety. Że dobrze wygląda w ubraniu i bez ubrania (kto to by nie chciał zagrać takiej roli? I jeszcze móc się wyreżyserować). Nie wiemy za to, czemu nie rodziny (z pressbooka dowiedziałam się, że ma ukochaną – „lubieżną tunezyjską piosenkarkę”, ale z filmu sama bym się tego nie domyśliła; w każdym razie chyba jakoś szczególnie z nią nie jest związany).

3.jpg

Jedną z jego klientek jest wdowa, ortodoksyjna Żydówka. Usługi dla pań są dostosowane indywidualnie – o ile więc Sharon Stone i Sofia Vergara dostają menage a trois, to Vanessa Paradis ma masaż i koszerny obiad. Ex partnerka Johnego Deppa jest ujmująca. Pięknie wygląda, pięknie się uśmiecha, a jej smutek i samotność są zrozumiałe i proste. Jest bardzo przekonująca jako kobieta pełna pasji i wewnętrznej siły, świadomie wybierająca życie pełne reguł i ograniczeń.

Ładne są te interakcje między żydowską wdową a gigolo do wynajęcia. Spokojne rozmowy, naturalne zachowania – każde słowo, każdy gest ma tu swoją wagę. Widać, że bohaterowi zależy na niej bardziej niż na innych klientach, że myśli o niej więcej, że bardziej się stara (co nie znaczy, że zaniedbuje inne swoje panie, na pewno nie celowo). Ale czy ona odwzajemnia te uczucia? Na pewno kontakt z nim wiele dla niej znaczy.

4.jpg

Mam mieszane uczucia co do tego filmu. Przyjemnie było patrzeć na rozwijający się romans (jeśli można mówić tu o romansie), przyjemnie było się pośmiać, choć to nie jest film przesadnie skrzący się dowcipem (choć bywa zabawnie, głównie dzięki Woody’emu Allenowi i Sofii Vergarze – ta kobieta to petarda). Nie wszystko tu jest oczywiste i zrozumiałe, sporo tu zagadek do dopowiedzenia przez widza. Co może i lepiej, bo w końcu czy wszystko musi być jasne i klarowne? A jednak momentami miałam wrażenie jakiejś ściemy – że więcej tu ładnych kadrów niż prawdziwych emocji. Że Turturro czasem jest równie zagubiony w fabule jak ja jako widz i maskuje to klimatem. Ale robi to ujmująco i sympatycznie, więc może nie ma sensu doszukiwać się sensu tak, gdzie go nie ma. Lepiej potraktować Casanowę po przejściach jako miły, nieszkodliwy film dla ludzi raczej po czterdziestce, gotowych na wzruszenia, ale niekoniecznie skłonnych do życiowych rewolucji.

Magdalena Rachwald

Polityka Prywatności