Mapy do gwiazd

W swoim najnowszym filmie Cronenberg rozlicza prywatne podwórko najmożniejszych i największych z Hollywood. I znowu szokuje, w mniej lub bardziej ekstremalny sposób. To nie jest łatwy film, ale za to wielowymiarowy, głęboki i przede wszystkim – fenomenalnie zagrany. Przez wszystkich bez wyjątku.

2.jpg

„Piekło to świat bez narkotyków” tak współczesną rzeczywistość podsumowuje jeden z bohaterów, zblazowany młody gwiazdor Hollywood, skupiony wyłącznie na tym, jak długo będzie jeszcze trwała jego kariera. Wszyscy bohaterowie tego mocnego, mrocznego filmu są w jakiś sposób związani z przemysłem filmowym. Znany terapeuta gwiazd właśnie rusza na tourne związane z publikacją nowej książki. Jego syn, nastoletni aktor, właśnie wrócił z odwyku narkotykowego, w wieku całych 13 lat. Do Los Angeles powraca też jego córka, która ostatnie lata spędziła w szpitalu psychiatrycznym, oskarżona o podpalenie rodzinnego domu. Na dodatek bardzo potrzebuje go pacjentka, lekko zapomniana gwiazda Hollywood, przekonana, że oto stoi przed nią rola życia…

3.jpg

To naprawdę wstrząsający obraz degeneracji jednostki ludzkiej. Tym bardziej porażający, bo pokazany nie na zmuszonych do ekstremalnych czynności, pozbawionych komfortu i bezpieczeństwa ludzi, ale właśnie tych, którzy tego komfortu mają w nadmiarze. Jeśli chociaż cześć jest prawdą, nie życzę kariery absolutnie nikomu. Cronenberg pokazuje jednoznacznie, że człowiek który wkracza na pewną drogę nie może już z niej zejść. Żongluje stereotypami, ludzkimi przeświadczeniami, pokazuje to, co na co dzień ukrywane jest pod bardzo grubym domowym dywanem. Dodaje nieodzowny elementu nadprzyrodzony, dodający całości dodatkowej głębi.  Smutna to lekcja zatracenia się człowieka, który pod pozorem poszukiwania wolności dąży jednak do autodestrukcji. Nie braknie tutaj metafizycznych dywagacji o wolności jednostki, przeznaczeniu i poszukiwaniu wybawienia, czymkolwiek to wybawienie by nie było. I chociaż wnioski mogą być różne (choć odrobinę inny, oryginalny tytuł może jednak sugerować inną konkluzję), przesłanie jest jednoznaczne. Idziemy w kierunku zniszczenia. Wstrząsające to kino.

4.jpg

Najmocniejszym elementem tego filmu jest bezapelacyjnie aktorstwo. Nieprawdopodobnie dobre w najlepszym sensie tego słowa, być może (mam nadzieję) wkrótce nagrodzone licznymi filmowymi nagrodami. Dobrzy są bezapelacyjnie wszyscy, pozwolę sobie więc wyróżnić szczyt tej bardzo dobrej grupy aktorów, być może bardziej ze względu na postać, jaką daje im scenariusz, niż umiejętności. Julianne Moore chyba nigdy nie była tak dobra, tak samo jak fenomenalna Mia Wasikowska. Na szczycie pozwolę sobie jeszcze umieścić doskonałego (kto wie czy nie najlepszego), chociaż wciąż młodego wiekiem Evana Birda. To oni sprawiają, że ten film jest tak bardzo emocjonalny, tak wstrząsający i tak mocny. Oczywiście z pomocą, jak zawsze genialnego reżysera. Ale kino!

M.D.

Polityka Prywatności