Odgrzebane w filmowych zapasach...

Inwazja Obcych

Piramidalna głupota, która nigdy przenigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Efekty specjalne klasy Z i absurdalna gra aktorska powodują, że tego filmu nie powinien oglądać nikt, nawet w ramach kary. Autorzy zaś powinni zakaz wykonywania swojego zawodu.
 

Kosmici lądują w supermarkecie. „Zwyczajny wieczór, supermarket w Buck Lake. Monotonię dnia pracy przerywa pojawienie się grupy zamaskowanych i uzbrojonych osób, które nie szczędzą amunicji. Początkowo brani za agresorów, mogą okazać się jedynym ratunkiem ...” Taki właśnie opis filmu wyszukałam na jednym z filmowych portali internetowych. Na treść filmu szkoda jest w zasadzie poświęcać nawet jedno zdanie więcej, bo aż tak marne obrazy to w kinie prawdziwa rzadkość.

A marne w każdym sensie tego słowa jest wszystko. Prościutki i infantylny scenariusz to jedynie kiepska kopia innych filmów o najeźdźcach z kosmosu. Widać tutaj i Obcego i Predatora i kilka jeszcze filmów o podobnej treści. To jakby zlepek różnych scen, jedynie fatalnie połączonych i wizualnie spłaszczonych. Niewątpliwa w tym wina budżetu bo ten – ewidentnie bardzo niski – zredukował efekty specjalne do zamazanych i zaciemnionych wizji mordów i walk pomiędzy kosmitami a dobrymi obrońcami. Tego i bardzo dużej ilości krzyku.

Marne są dialogi, a rozmowy pomiędzy bohaterami przypominają skrzyżowanie patetycznych tekstów z Dnia Niepodległości i równie ambitnych filmów z Chuckiem Norrisem. Aktorzy nawet krzyczą niewiarygodnie, o grze aktorskiej nawet nie wspominając. 85 minut trwania tego filmu to o wiele za długo. Nie powinno się tego kręcić, nie powinno się o tym mówić. Jeśli ktoś przez przypadek, lub nie da Boże z własnej woli to obejrzy, powinien – w obawie przed stałą życiową traumą – jak najprędzej o tym zapomnieć.

Marta Czabała

>>>powrót


 
Polityka Prywatności