Odgrzebane w filmowych zapasach...

Rysa

Może jednak jest nadzieja dla polskiego kina. Wielki popis aktorski Jadwigi Jankowskiej – Cieślak i Krzysztofa Stroińskiego. Wielkie role i wielki film, niejednoznaczny, nieszablonowy, pełen ważnych komentarzy i uniwersalnych prawd o życiu. Kino niełatwe ale kino bardzo wartościowe.
 

Dla mnie osobiście polska kinematografia jest zagadką. Zwłaszcza w części filmów tzw. Historycznych bo szmatławych komedii nie ma co wspominać. Bez wątpienia pokazuje, że niespecjalnie umiemy rozliczyć się z przeszłością i to, że za pomocą filmu chcemy być jeszcze lepsi i jeszcze piękniejsi. I w ogóle, że jako naród jesteśmy idealni. Co rusz produkowane są kolejne historyczne gnioty, które – w pełni swojego patosu – gloryfikują polskie bohaterstwo, polskie tradycje polskie… no właśnie coś jeszcze?

Okazuje się, że jednak coś jeszcze. Na Rysę trafiłam całkowicie przypadkiem, ot zmieniając kanały w telewizorze, w poszukiwaniu czegoś sensownego. Trafiłam i zostałam. Głównie dlatego, że to pierwszy film jaki widziałam, gdzie sprawa historyczna potraktowana jest bez wmawiania widzowi niezmiennego heroizmu i wielkości jego narodu. Może i jesteśmy wielcy. Ale i na tej wielkości są pewne rysy.

Tutaj tytułową rysą jest niepewność, jaka pewnego dnia wkrada się w małżeństwo Joanny (Jadwiga Jankowska-Cieślak) i Jana (Krzysztof Stroiński). Ktoś z ich znajomych zostawia w rękach kobiety taśmę video, z nagranym kawałkiem programu publicystycznego. Zaproszony gość stawia jasną tezę dotyczącą męża Joanny – twierdzi iż przez lata był on współpracownikiem SB, który z Joanną związał się tylko po to, aby donosić na jej ojca. Joanna wierzy w zapewnienia męża, jednak ziarno niepewności zostaje zasiane. Zaczyna obsesyjnie sprawdzać jego przeszłość, a kolejne podejrzenia wpędzają ją w jeszcze głębszą paranoję.

Wielkość tego filmu, fakt iż zapada on w pamięć to zasługa przede wszystkim aktorów odtwarzających główne role. Są w tym kraju jeszcze aktorzy wielcy. Jankowska – Cieślak i Stroiński to aktorzy ogromnej miary, tacy przy których dzisiejsi tzw. popularni pozostają w przenośni i dosłownie malutcy. To po prostu nie ten standard, nie ten talent, nie ten warsztat. Oboje w Rysie są wulkanami skrajnych emocji, od szczęścia po gniew, paranoję i depresję. Dawno nie było takiego filmu, gdzie tak wiele zależy od dwójki głównych aktorów, gdzie ci są w stanie swoje zadanie unieść a film wynieść na wyżyny sztuki. To dzięki nim ten film wciąga bez reszty, absorbuje, powoduje dreszcze przejęcia i zostaje w pamięci.

Oboje aktorzy za swoje role zostali wielokrotnie nagrodzeni. Ja osobiście mogę im tylko podziękować, że przywrócili mi chociaż trochę wiary w polskich twórców i udowodnili, że nie trzeba się filmowo zhańbić, żeby publiczność zapamiętała. Pamiętamy i ich i poruszający film. Film o uniwersalnych wartościach, o kryzysie, o rodzinie. Pamiętamy. I jeszcze długo będziemy pamiętać.

Marta Czabała

>>>powrót


 
Polityka Prywatności