Biegiem po DVD!

Tango imigrantów

Idealne kino na chandrę. Dość przeciętne, przewidywalne, ale za to lekkie i przyjemne. Można obejrzeć i pewnie nawet poprawi humor. Tylko nie należy oczekiwać za wiele.
 

Betty i Mike przyjaźnią się z inną parą, Eleną i Carlosem. Przyszłość tej przyjaźni jest jednak zagrożona, bo zarówno Elena jak i Carlos są w Stanach Zjednoczonych nielegalnie. Wizja ekstradycji jest coraz bliższa. Pierwsza deportowana ma być Elena. To właśnie wtedy Mike wpada na pomysł fikcyjnego małżeństwa z koleżanką, chcąc aby Betty wzięła ślub z Carlosem, kiedy skończy się jego wiza. Fikcyjne małżeństwo trzeba udawać dobrze. Tylko co będzie jak fikcja pomiesza się z rzeczywistością?

Jeśli nie obejrzycie tego filmu, nic nie stracicie. Ale jeśli zdecydujecie się zasiąść przed telewizorem, być może skończycie z lepszym humorem niż zaczęliście. Nawet jeśli zapomnicie o tym filmie w przysłowiowe 5 minut po jego zakończeniu. Plusem jest to, że całość nie pretenduje do miana żadnego arcydzieła, nie udaje czegoś czym nie jest. A jest miłą, dość przeciętną rozrywką, która będzie idealna na niedzielne popołudnie lub też sobotni wieczór w kinie z dziewczyną. To lekkie kino rozrywkowe, przewidywalne, ciut schematyczne, ale jednocześnie pogodne, miłe i pełne uroku. Bohaterowie są mili, przyjemni, dla się ich lubić. Tak samo jak lubić da się fabułę, mimo iż dość przewidywalną, w gruncie rzeczy jednak w miarę lekką i ciekawą. Jeśli lubicie miłe filmy, zapraszam śmiało. Można ale zdecydowanie nie trzeba.

Marta Czabała

>>>powrót


 
Polityka Prywatności