Biegiem po DVD!

Gry małżeńskie

O tym filmie było u nas umiarkowanie głośno za sprawą epizodycznej roli Marty Żmudy-Trzebiatowskiej. W końcu nie na co dzień nasza rodzima gwiazdka zatrudniona jest za oceanem, w filmie co najmniej przyzwoitej rangi. Póki co sam film jednak do naszych kin nie trafił i może to dobrze, bo gdyby wszyscy mogli zobaczyć jak przedstawiana jest w kinie amerykańskim Polska, mogliby się tym filmem wcale nie przysłowiowo udławić.
 

Ava ma bajkowe życie i wierzy w idealną miłość. Nic w tym dziwnego, w końcu lada moment wychodzi za mąż i wprost przepełniona jest euforią typową dla nowożeńców. wzorem są dla niej rodzice i ich długoletni związek - to właśnie dzięki nim Ava postanawia otworzyć poradnię małżeńską. Kiedy więc jej matka żąda od ojca rozwodu, wtedy Avie wydaje się, że życie dobiegło końca. Kobieta rozpoczyna walkę o małżeństwo rodziców, samej nie zauważając, że jej własne małżeństwo może nieuchronnie chylić się ku upadkowi.

 

Jeszcze nie przyzwyczaiłam się, że Mandy Moore zaczęła grać całkiem dorosłe role. A tutaj proszę, aktorka (dziś znacznie bardziej niż piosenkarka) ma już lat 27 i mimo dziewczęcej urody dawno już jest dorosła.  I całkiem dobrze odnalazła się w świecie Hollywood. Cały ten film jest dość przeciętny, przewidywalny, ale nie rażący. Dowcipy nie obrażają, nie budzą obrzydzenia, jedyny wstyd jakiego doznałam, to sposób w jaki pokazano, trochę jednak przesadzony stereotypowy obraz Polaka. Naprawdę można było sobie pewne kwestie przy tej nieszczęsnej postaci Kasi darować. Ale cóż, naśmiewanie się z własnego narodu drażni pewnie każdego.

 

Poza tym całość jest bezpłciowa jak tysiąc podobnych jej, uparcie produkowanych komedii romantycznych. Jest lekko, miejscami przyjemnie, da się strawić bez większych problemów. Rewolucji nie będzie, ale grunt to wiedzieć czego oczekiwać. Ja dostałam to, czego oczekiwałam. Daję solidną czwórkę z minusem za tę nieszczęsną Kasię. W ramach patriotyzmu.

 

Marta Czabała

>>>powrót


 
Polityka Prywatności