Monte Carlo
To nie jest oczywiście żadna rewolucja w kinie, ale przyjemna komedia, która na pewno poprawi humor i da poczucie dobrze spędzonego czasu. Grace Bennett wyjeżdża na pierwsze w życiu dorosłe wakacje. Za skrupulatnie zebrane pieniądze jedzie do Paryża z przyszywaną siostrą i najlepszą przyjaciółką. Wymarzona wycieczka odbiega od ideału, więc kiedy dziewczyny przypadkiem gubią się przewodniczce, nie wpadają w specjalną panikę. Kiedy wchodzą do jednego z hoteli aby skorzystać z łazienki, Grace przez pomyłkę zostaje wzięta za Cordelię Winthrop Scott, nieziemsko bogatą i równie nieziemsko zepsutą dziedziczkę znanego klanu, która w Paryżu ma zatrzymać się w drodze na aukcje charytatywną w Monte Carlo. Ponieważ Cordelia jeszcze tej samej nocy ucieka potajemnie od swoich obowiązków, Grace i jej przyjaciółki korzystają z okazji aby spędzić bajeczne, niezapomniane wakacje. Ale jak to w takich historiach bywa, nie ma nic bez konsekwencji…
Wszystko jest takie jak trzeba. Jest kolorowo, miło, w miarę humorystycznie i z morałem. Dowcip jest na tyle wyważony, że zadowoli i tych starszych i tych młodszych widzów, dla których obejrzenie filmu z Seleną Gomez jest niemalże punktem honoru. Sensacji nie ma żadnej, większość rzeczy można przewidzieć, ale i tak wszystko jest tak miłe i tak sprawne, że cieszy oko. Nie wiem czy to za sprawą gry aktorskiej, miłej, nieprzesadzonej opowieści, czy też może wszystkiego po kolei. Jest naprawdę uroczo i przy tym zdaniu stać będę.
Marta Czabała