Biegiem po DVD!

Panic button

To była bardzo pozytywna niespodzianka. Oczekując kolejnej przysłowiowej samolotowej rąbanki, tutaj dostałam jednak coś więcej: psychologiczną rozgrywkę pomiędzy czwórką bohaterów i kimś, kto bardzo chce zrujnować im życie. Nie jest to oczywiście żadna rewolucja: ale ogląda się dobrze. I wcale nie jest przewidywalnie.
 

A już sama koncepcja jest bardzo przyzwoita. Czwórka nieznajomych dostaje się do finału konkursu jednego z serwisów internetowych. Ostatni etap gry ma się rozegrać w samolocie, w drodze z Anglii do Stanów Zjednoczonych. Już pierwsze pytania konkursowe udowadniają, że ten, kto zorganizował konkurs wie o uczestnikach znacznie więcej, niż oni sami mogliby się spodziewać. Padają bardzo osobiste, krępujące pytania. Zła odpowiedź karana jest śmiercią kogoś z internetowej listy przyjaciół. Może to być kolega, koleżanka. Może to być jednak rodzic, małżonek, dziecko… Czwórka nieznajomych wydaje się być zdana na przegraną. A może jednak uda im się zawalczyć o życie własne i bliskich?

Podstawowym atutem tego filmu jest to, że nie jest on przewidywalny. Dość szybko orientujemy się, że ci dobrzy wcale nie są tacy dobrzy, a ci źli pojawiają się zupełnie z niespodziewanej strony. Dodatkowym plusem fabuły są pytania, zadawane bohaterom na podstawie ich uczestnictwa w sieci. Aż trudno się nie zastanowić, czy naprawdę jesteśmy w tej sieci tacy anonimowi, tacy bezpieczni? Czy nie ma na pewno czegoś, co w sieci robiliśmy, ale czym niespecjalnie chcielibyśmy się podzielić z innymi? Brr, aż ciarki przechodzą. Kiedy już film wkracza w kulminacyjną fazę, naprawdę trudno jest zgadnąć, co będzie dalej, komu uda się przeżyć, a kto straci życie. Odkrycie, kto za wszystkim stoi, jest niespodzianką. Sensowne, bardzo przyzwoite aktorstwo, bardzo pomaga w przeżywaniu całego filmu. To bardzo mocny komplement dla filmu brytyjskiego, powstałego w świecie zdominowanym przez Amerykanów. Bardzo przyzwoite, bardzo sensowne, mocne kino. Żaden to horror, jak donoszą niektóre bazy danych, ale thriller. Niezły. Naprawdę. Słowo honoru kinomana.

Marta Czabała

>>>powrót


 
Polityka Prywatności