Biegiem po DVD!

12 rund

Kino akcji, być może tylko a być może aż. Całość ogląda się dość przyjemnie, sensownie. To dobrze spędzony czas, nawet jeśli całość daleka jest od oryginalności.
 

Pomysł na film jest prosty jak konstrukcja cepa. Młody policjant przypadkowo włącza się do pościgu FBI za niebezpiecznym kryminalistą i to właśnie on odpowiedzialny jest za jego pojmanie. Podczas pościgu ginie dziewczyna bandyty i to właśnie dlatego ten przysięga mu zemstę. Okazja do wendetty przychodzi rok później. Bandyta ucieka z więzienia i porywa dziewczynę policjanta. Aby ją odzyskać, stróż prawa musi wykonać 12 zadań. Jeśli się sprzeciwi lub odniesie porażkę – ukochana ginie.

Z prostymi pomysłami często tak bywa, że dobrze wykorzystane, mogą przekształcić się w dobre filmy. W tym wypadku w dobre filmy akcji. Jeśli mierzyć film Renny’ego Harlina według takiej kategorii, to sprawdza się on świetnie. Akcja pędzi do przodu w oszałamiającym tempie, unikając na szczęście jakiegokolwiek chaosu. Widać, że całość jest dobrze przemyślana. Wciągnięci w kolejne, z pozoru oczywiście beznadziejnie trudne zadania naszego dzielnego policjanta, dość łatwo przymykamy oko na dość marne aktorstwo głównego bohatera, brutalnie widoczne w zetknięciu z innymi, bardziej drugoplanowymi aktorami. Postanawiamy zapomnieć o tym, że opowieść miejscami niebezpiecznie przypomina trzecią, nota bene doskonałą ze wszech miar trzecią odsłonę „Szklanej pułapki”. Dajemy się porwać akcji, dobrej, dobrze zmontowanej i przedstawionej, dającej radę utrzymać widza w swoich ryzach. I nawet fakt, że zakończenie znane jest od samego przecież początku, w oglądaniu i zainteresowaniu nie przeszkodzi. Oglądajcie.

Marta Czabała

>>>powrót


 
Polityka Prywatności