Biegiem po DVD!

Columbus Circle

Doskonałe kino na niedzielne popołudnie. Niewymagające zbyt wiele od widza, na tyle rozrywkowe żeby się nie nudzić i w miarę przyzwoicie zagrane. O żadnej rewolucji nie można tutaj mówić, ale o przyzwoicie spędzonych kilkudziesięciu minutach, już owszem.
 

Tytułowy Columbus Circle miejsce, gdzie stoi wieżowiec, bardzo ekskluzywny i bardzo drogi, przeznaczony dla elity elit i tych, którzy po prostu mają dużo pieniędzy. Na ostatnim piętrze, w jednym z penthousów mieszka Abigail, wycofana z wszelkiego życia, ekscentryczna kobieta, która już dawno postanowiła maksymalnie ograniczyć wszelki kontakt  ze światem. Kiedy w drugim penthousie umiera lokatorka, Abigail chce kupić jej mieszkanie. Nie zdąża, zostaje ono wynajęte parze ludzi. On jest biznesmanem, ona, zdominowaną, podporządkowaną jego woli młodą kobietą, która jest zresztą przez niego regularnie bita. To właśnie to sprawi, że w Abigail obudzą się złe wspomnienia i zechce pomóc nowej sąsiadce.

To idealny film na niedzielne popołudnie, kiedy wróciliście ze spaceru, zalegliście na kanapie i zupełnie nie chce się wam ruszać. Scenariusz nie jest najwyższych lotów, na pewno jednak jest na tyle interesujący, żeby wysiedzieć na filmie od początku do końca. To taka sensacja/ thriller, w miarę nieprzewidywalna, w miarę sprawna, przyzwoicie zagrana, zwłaszcza przez obsadzoną w głównej roli, wciąż za mało eksploatowaną aktorsko Selmą Blair. Nawet przy średnim scenariuszu jest ona argumentem za obejrzeniem filmu. Nie można się nim też specjalnie nudzić, bo kończy się bardzo szybko, na tyle, żeby zmieścić to, co trzeba, ale nie zmęczyć widza. Można obejrzeć bez wstrętu, nawet z pewną dozą zainteresowania. W miarę przyzwoita satysfakcja gwarantowana. Ale tylko wtedy, jeśli dokładnie wiecie, czego można się spodziewać.

A.N.

 

>>>powrót


 
Polityka Prywatności