Z daleka od wypożyczalni!

Raj na ziemi

Chciałabym wiedzieć, co stało się ze scenarzystami, reżyserami i wszystkimi, którzy jeszcze tak niedawno byli w stanie zrobić prześmieszną komedię, dla każdej, absolutnie każdej grupy wiekowej. Czy era humoru już się naprawdę skończyła? Czy wszystko sprowadza się do kloacznych humorów, opartych na nagości, fekaliach i używkach? Jeśli tak, to ja chyba proszę maszynę do cofnięcia czasu. Takich filmów oglądać nie chcę.
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A szkoda, bo całość ma swój potencjał. George i Linda nie są w stanie już dłużej pozwolić sobie na mieszkanie w Nowym Jorku, mieście swoich marzeń. Propozycję pracy w Atlancie, jaka wypływa od brata George’a oboje traktują jako zesłanie. W drodze do Atlanty mają niespodziewany przystanek. Zatrzymują się u miejscowej komuny, zgrupowaniu kilkunastu osób, wyznających dość… niekonwencjonalny stosunek do życia. Kiedy praca w Atlancie nie sprawdza się jako opcja życia, małżonkowie postanawiają zostać z komuną na dłużej. Tylko co zrobić, jeśli jedno z nich coraz bardziej marzy o powrocie do cywilizacji, prywatności i nie jest w stanie zaakceptować coraz bardziej dziwnych reguł?

Żeby nie być oskarżoną o niesprawiedliwość, przyznam, że ten film ma kilka swoich momentów, ale te prawdziwie śmieszne żarty można zliczyć na palcach jednej ręki. Reszta to kloaczne, zupełnie pozbawione humoru pseudo żarciki, bazujące na humorze tak niskim, że trudno jest nie poczuć się zażenowanym. Szkoda aktorów, którzy (cholera wie dlaczego) zgodzili się na uczestnictwo w tym pseudo komediowym projekcie. Wcale nie mam na myśli tych pierwszoplanowych (niemiłosiernie zaszufladkowana Aniston i słodki, ale beznamiętny Paul Rudd), ale tych w drugiego planu obsady. Dlaczego w tak mizernej komedii gra Alan Alda, jeden z najlepszych aktorów jacy chodzili po skorupie ziemskiej? Dlaczego jest w nim Lauren Ambrose zmuszona robić dowcipy z nieodciętego od dziecka łożyska? Dlaczego jest w nim Kathryn Hahn, aktorka wszechstronna, tutaj zmuszona do udawania humoru tam gdzie go zupełnie nie ma? Czym dalej w filmie, tym gorzej. Poziom irytacji wzrasta z każda minutą. Jest ich i tak za dużo, bo te 90 minut naprawdę ciężko znieść. Szkoda, szkoda, szkoda. Proszę nie oglądać.

O.K.

>>>powrót


Polityka Prywatności