Nocny Lot
Jest co najmniej przyzwoicie. Tom i Jenny wpadają na siebie na lotnisku, aby potem spotkać się w samolocie. Oboje mają za sobą makabryczny dzień. Jenny odkryła właśnie, że mężczyzna dla którego była gotowa przeprowadzić się na drugi koniec kraju ma jeszcze jedną dziewczynę. Tomowi nie chce dać spokoju była narzeczona, co rusz analizując ich związek, namawiając go na powrót. Podczas tego jednego lotu Tom i Jennt chcą odpocząć, zrelaksować się, zapomnieć o niemiłych przeżyciach. A jednak tę dwójkę coś do siebie ciągnie.
Samolot to z reguły miejsce na historię o spektakularnej katastrofie a nie na lekko komediowe love story. Tym bardziej uważam więc, że filmowi należy dać szansę. Niektóre motywy znane są z innych filmów, niektóre były kiedyś lepiej zrobione, ale i te wcale nie są takie złe. Może i główni bohaterowie nie są wybitnymi aktorami, może całość wręcz krzyczy koniecznym happy endem, ale wszystko podane jest w tak nienachlany, tak miły sposób, że nie sposób się przy tym filmie nie zrelaksować. Ba, można się parę razy nawet uśmiechnąć. Lubię i te główne i te poboczne wątki. To taka miła, niewymagająca, niewyciągnięta niepotrzebnie rozrywka. Zapraszam.
O.K.