Małe co nieco

Bates Motel

Zanim w „Psychozie” objawił się demoniczny morderca, Norman Bates był całkowicie zwyczajnym chłopcem. No dobrze, prawie zwyczajnym. Jego relacje z matką były dalekie od normalnego dzieciństwa, ale czy to oznacza, że od razu musiał stać się maniakalnym mordercą? Poznajcie dzieciństwo Normana Bates’a. I bardzo interesujący początek serialu.
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Serialu, który – mam nadzieję – utrzyma poziom pierwszego odcinka. To nie jest oczywiście klimat Hitchcocka, ale przyznać trzeba, że całość trzyma przyjemny poziom niepokoju. Ale do rzeczy. Po śmierci męża Norma Bates przywozi 17letniego syna Normana do małej miejscowości, gdzie kupuje dom i słynny filmowy motel. Norman nie bardzo chce się przeprowadzać, ale ogromne przywiązanie do matki sprawia, że stara się zaadaptować w nowych warunkach. Tylko, że ich wzajemne relacje, dalekie są od tych typowych, rodzinnych…

Serial planowany jest na 10 odcinków, w których – jak rozumiem - obejrzymy transformację Normana, od młodego chłopca do psychopatycznego mordercy. Pierwszy odcinek robi nadzieję, głównie dzięki doskonałym aktorom, scenografii i fantastycznemu scenariuszowi. Doskonała Vera Farmiga nigdy nie była chyba równie dobra, tak samo zresztą jak fantastyczny Freddie Highmore, chociaż trudno uwierzyć, że naprawdę ma 21 lat. Zawsze chwalę też decyzję, żeby zatrudniać do drugoplanowej obsady nieopatrzone twarze. Doskonali aktorzy odtwarzają dobry scenariusz. Jest wielką sztuką napisać opowieść, gdzie nie leje się krew, nie fruwają flaki, ale mimo wszystko siedzimy na brzegu krzeseł, nie mogąc opanować napięcia. Tutaj jest dokładnie tak. Jak na razie mamy bardzo dobry początek. Oby tak dalej.

Marta Czabała

>>>powrót


Polityka Prywatności