Małe co nieco

Porwanie
Telewizyjny film dla każdego, kto szuka tylko w miarę przyzwoitej, ale dość schematycznej rozrywki. Gdyby całość trwała powyżej ustawowych (dla średniej jakości filmu) 90 minut, polecałabym raczej zrezygnować. Tak, proszę bardzo. Ale jeśli naprawdę nie macie nic lepszego do roboty.
Zathura
Na ten film trafiłam przez zupełny przypadek, przy okazji oglądania wywiadu z Kristen Stewart, która wspominała swoje mniej znane filmy. Stewart to dzisiaj jedna z najbardziej rozpoznawalnych aktorek na świecie, ale mimo wszystko mało ludzi wie, że gra w filmach od lat. Także takich głośnych, chociaż „Zathura” raczej do nich nie należy. Ale samemu filmowi warto jest dać szansę, bo jest autentycznie uroczy, przygodowy, chociaż bardziej dla młodszych (szkolnych) widzów.
American Warship
Lubię podróbki, nawet te robione przez wytwórnię Asylum, która oszczędza w filmie na wszystkie możliwe sposoby. Tym razem za Asylum wziął się sądownie dystrybutor filmu „Battleship”, który zarzucił Asylum plagiat. Cóż, nie ma co ukrywać, że słusznie. Ale to nie pierwszy raz i na pewno nie ostatni. I tak oba filmy obejrzymy. Na wszelki wypadek Asylum zmieniło tytuł z battleship na warship. Nie pomogło, bo poza 300krotnie mniejszym budżetem, filmy są takie same. Czy powinniśmy im mieć to za złe?
Głębia zła
Kolejny film oparty na starym, przyjemnym schemacie, takim który sprawdzi się zawsze niezależnie od wykonania. Plus za nieszablonowe zakończenie i dystans do siebie, które jest zresztą jedynym atutem całości. Bo podobnych, ale znacznie lepszych filmów mogę polecić na pęczki.
Mega Shark vs. Giant Octopus
Uosobienie kiczu i tandety, ale i tak miłe. Wytwórnia Asylum, pokazuje nam kolejny raz, że jest dla niej miejsce na rynku filmowym. Tym bardziej jeśli bierze się kolejny raz za rekina, tutaj ogromnego, wielkiego, na dodatek walczącego z równie wielką ośmiornicą. Efektem jest w miarę sensowna parodia bardziej poważnych filmów. Lubię głupie filmy, które otwarcie deklarują, że są głupie. Jeśli wychodzi to przypadkiem, to już troszkę gorzej.
Snow Beast
Rozumiem, że filmy telewizyjne mają niższy budżet niż reszta. Ale minęło już chyba ponad 20 lat od czasu kiedy potwora z lasu grał człowiek ubrany w futerko misia z Krupówek. Przerażające, ale chyba tylko dla gimnazjalnych amerykańskich dziewczynek. Dla innych męczące, opcjonalnie śmieszne. Wytrwają na pewno jedynie wielbiciele tandetnego kina.
Kosmiczna Katastrofa
Ojej. Lato rozleniwia człowieka. Jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że z przyjemnością obejrzałam film z telewizji SyFy, opowiadający o jeszcze kolejnej katastrofie? Obejrzałam i nawet miałam z tego całkiem sporą przyjemność. Minus kiepskie aktorstwo i telewizyjne efekty specjalne. Ale cóż, jak ktoś już kocha tandetne katastroficzne filmy, to je kocha bezgranicznie.
<<<poprzednie następne>>>

Polityka Prywatności